One Piece

Kazik-chan

atram - przecież napędem całej akcji "Ranma 1/2" jest: pan A kocha panią B, ale pani B kocha pana C, a z kolei pani D i F są na noże, nie wykluczone że przez pana A. Co prawda miłość jest tu traktowana bardziej komediowo i jako przyczyna kolejnych gagów, ale jest.

Inu-yasha przypada nam bardziej do gustu chyba dlatego, że jest dziełem duuużo nowszym od dobrego, starego Ranmy. Poza tym, "Inu-yasha" opowiada przecież o Japonii w przeszłości, o demonach i po trochu o tamtej kulturze (maaało, ale zawsze), co nas, obcokrajowców, fascynuje.

Pozdrowienia i niech kisiel marchewkowy będzie z Wami

P.S. No mosz, nie ma człowieka jakąś chwilę, a tu mu za plecami zmieniają oprawę graficzną - no ładnie Jezyk

atram

O, Red-draguś ^^ Przemianowałaś się tu i Cię nie poznałam ;)

Ja wcale nie twierdze, że w Ranmie 1/2 nie ma miłości, czepiłam się tylko przysłówka "dużo" ;p Znam wiele anime (choć bardziej ze słyszenie niż z własnych doswiadczeń, bo za takowymi nie przepadam), w których jest z n a c z n i e więcej miłosci. Tego, czego w Ranmie 1/2 jest "dużo" to Humor i walki, o!

Kazik-chan

Więc wpadnijmy w swe ramiona, jak to mówi mąż i żona xD atram! Kochanie, witam ponownie po dłuuuugim nie widzeniu się

!

Ooo tak, w Ranmie jest dużo HUMORU. I dużo WALK. Ale leją za to dużo wody Mruga

Pozdrowienia i niech kisiel śmietanowy będzie z Wami